W połowie grudnia, mimo trwającego w najlepsze adwentu, Warszawa cała jest już przyozdobiona świątecznie.
Mikołaje, choinki, renifery,
a nade wszystko dudniące zewsząd kolędy potrafią być drażniące.
Zwłaszcza myśl o wizycie w sklepie w grudniu bywa zniechęcająca. Są jednak takie miejsca,
które w bożonarodzeniową atmosferę wprowadzają w sposób subtelny, z klasą po prostu. Do takich miejsc należy Teatr Lalka,
który odwiedziliśmy 15 grudnia. W foyer tradycyjnie jak co roku zawisły wielkie pierniki wymalowane przez legendarnego scenografa Lalki,
Adama Kiliana. W gablotach po bokach przepiękne świąteczne lalki, wśród nich zabytkowe kukiełki z prawdziwej krakowskiej szopki.
Już w szatni do grupy dołączył aktor Lalki, Wojciech Pałęcki. To on miał nas oprowadzić po teatrze. Pałęcki, którego kilka tygodni wcześniej mieliśmy okazję oglądać w roli Odyseusza, niebawem miał się zaprezentować jako mistrz Dickens we własnej osobie, oraz trzy wigilijne duchy z jego słynnej opowieści. Tymczasem jeszcze w prywatnym stroju aktor zaprosił nas najpierw do foyer, później na widownię, a na końcu na scenę. Trudno wyliczyć wszystkie wątki bardzo ciekawej rozmowy. W pamięć na pewno zapadną lalki rozmaitych typów, tricki teatralne, działanie świateł, mikrofonów i niezwykłe staroświeckie maszyny do produkcji odgłosów wiatru i grzmotów. Zwiedzanie zakończyła wizyta w pracowniach teatralnych: lalkarsko-kostiumowej i warsztacie budowy scenografii. Godzina zwiedzania teatru minęła w mgnieniu oka, tym bardziej, że nasz oprowadzacz okraszał swoją opowieść licznymi anegdotami. Pełni wrażeń poszliśmy ochłonąć do bufetu.
„Opowieść wigilijna” w reżyserii Mariana Pecki rozpoczyna się od wejścia na widownię aniołów na szczudłach. Anioły noszą cylindry, zabawne okulary mówią w różnych językach próbując nawiązać kontakt z publiką. Okazuje się, że jesteśmy w Londynie, a przewodnikiem po opowieści o panu Scroodge'u będzie jej autor. Wprowadzenie do historii odgrywane jest przez anioły marionetkami, a anielskie szczudła okazują się niewielkimi mebelkami: szafą, stołem, krzesłem. Kolejne trzy sceny nawracania zatwardziałego grzesznika prezentują różne formy teatralne: niewielką scenkę maleńkich laleczek, parodię operetki, kolejne wejście marionetek. Historie trzech duchów toczą się w konwencji teatru w teatrze. Scroodge oczywiście zmienia swoje postępowanie i unika strasznej kary, którą zapowiadał wypełniający prawie całą scenę pogrzebowy karawan.
W wyjściu do Teatru Lalka uczestniczyło ponad trzydzieścioro dzieci i rodziców. Zwiedzanie teatru połączone z oglądaniem przedstawienia było dość męczącym maratonem, jednak wszyscy wyszliśmy z teatru usatysfakcjonowani.
Magdalena Foks